Biblii nie będzie, bo nigdy nie przeczytałam całej Biblii. Jestem wierzącą katoliczką, ale nie przeczytałam... Owszem, znam chrześcijańską kulturę, symbolikę, ale to głównie zasługa moich dziecięcych przesiadywań przed ilustrowaną "Biblią dla najmłodszych" i coniedzielnego słuchania kazań w kościele.
Nie będzie Harrego Pottera, bo... I tu się pojawia problem, ponieważ powinien on tam być. Na pierwszym miejscu. W tej książce znajduje się wszystko, a może prawie wszystko, co każdy nastolatek powinien wiedzieć o życiu. Pod płaszczykiem magii zmusza do refleksji nad przyjaźnią, źródłem zła w świecie i człowieku, nad pragnieniem potęgi i panowania; pokazuje wzorce, które warto naśladować - bohaterów kierujących się honorem, lojalnością i, przede wszystkim, bezinteresowną miłością. I pewnie, tysiące innych książek mówią o tych sprawach; ale napisać książkę, która w epoce bez ideałów, wręcz nihilistycznej, pokaże młodemu, wchodzącemu w dorosłość człowiekowi, że warto mieć zasady i zachęci go do postawy "chce mi się, zależy mi" - bezcenne i nie do podrobienia.
Nie będzie jej tu, bo ja ciągle czekam na list z Hogwartu i nigdy wobec tej książki nie przejdą mi przez gardło słowa "fikcja literacka". To jest samo życie - może tylko nieco bardziej magiczne.
Lista moich dziesięciu książek (od dziecięctwa licząc):
10. Wanda Dobaczewska - Złota Studzienka
Ivan Bilibin - Kościej Nieśmiertelny |
9. Ewa Szelburg-Zarembina - Przez różową szybkę
Moja okładka już dawno oderwała się od reszty książki, tak często była otwierana i zamykana. A szkoda, bo to piękne wydanie, na zewnątrz i w środku. Zawiera bajki dla dzieci, które nauczyły mnie czytać nie tylko prozę, bo mają formę rymowanek, których nie sposób zapomnieć. "Był za wsią lasek, pod laskiem piasek, na piasku chata, w chacie gęś siodłata. Zniosła ta gęś jaje. Przez dwa dni tak było, jak było, trzeciego dnia się zmieniło: poszło to jaje na wędrówkę" - możecie mnie obudzić w środku nocy, i tak wam to bezbłędnie przytoczę. Oczywiście nie wszystkie z bajek znam tak dobrze - każde dziecko ma swoją ulubioną bajkę, którą tatuś musi czytać trzy razy tego samego wieczora, jutro i pojutrze. Tak już jest kiedy jest się małym.
8. James Barrie - Piotruś Pan
Gift Lee - Peter Pan |
7. Istvan Benedek - Mężczyzna i Chłopiec
Nigdzie nie ma tej książki. Nawet na mojej półce - zginęła przy przeprowadzce albo ktoś ją pożyczył i nie oddał. Szkoda.
Ta mała nowelka węgierskiego pisarza opowiada o Tontsim i jego bracie Kropce, którzy w świecie dorosłych szukają swojego małego, dziecięcego miejsca; o ptakach, które są mądrzejsze od ludzi i o mężczyźnie, który postanowił na zawsze zamieszkać wśród drzew i stać się samotną wyspą, ale zmienił plany, gdy poznał pewnego chłopca.
To po tej lekturze dowiedziałam się, że Dunaj to nie to samo co Dunajec, zaczęłam praktykować samotne spacery po lesie i po cichu pielęgnować w sobie marzenie o życiu gdzieś poza światem, z ptakami i poranną rosą. Może dlatego ta książka gdzieś zginęła - jeszcze na to nie czas.
6. Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora - Listy na wyczerpanym papierze
O historii tego zdjęcia i o historii ich miłości pisałam trochę tu: Fałszywa, samolubna, podstępna, pusta, zła... To historia niezwykła, burzliwa i niejednoznaczna. Polecam zakochanym, znudzonym, umuzykalnionym, kochającym podróże wstecz, piosenki i miłość nie do końca poważną. Ludzkie dramaty, które dzieją się równolegle z codziennostkami.
Ta książka brutalnie pokazała mi, jak wiele rzeczy w moim życiu było "na lipę". Niestety, nie pokazała mi, jak to zmienić. A może na szczęście? Bo dzięki temu znalazłam tę odpowiedź sama.
5. J. R. R. Tolkien - Wyprawa
Joe Gilronan - The Road to Rivendell |
(Zmieniła też moją reakcję na przypadkowe wejście w pajęczynę w lesie - każdorazowo spoglądam do góry, czy nie wisi nade mną Szeloba - pająk-matka, albo jej potomkowie. Brr!)
4. Antoni Malczewski - Maria
Козак в степу. Тривожні знаки |
"Bujno rośnie, odludnie kwiat stepowy ginie;
I wzrok daleko, próżno błądzi po równinie;
A w niezbędnej zgryzocie jeśli chcesz osłody,
Chmurne na polu niebo i cierpkie jagody.
Idź raczej w piękne mirtów i cyprysów kraje ;
Co dzień w weselnej szacie u nich słońce wstaje,(...)
Tam, jeśli dawnych rzeczy myśl w tobie głęboko,
Może, w ten śliczny błękit wpatrzywszy twe oko.
Słodycz w rozpaczy znajdziesz i lubość w żałobie,
Jak uśmiech ust kochanych w śmiertelnej chorobie;
Ale na pola nie chodź, gdy serce zbolało;
Na równinie mogiły - więcej nie zostało -
Resztę wiatr ukraiński rozdmuchał do znaku -
To siedź w domu i słuchaj dumek o kozaku."
Czytałam wcześniej niemało książek zionących smutkiem, melancholią, pełnych refleksji o życiu, które nie pozostawiają złudzeń i nie oszukują, że świat jest piękny. Ale nigdy TAKICH. Coś jest w tej Marii, co nie pozwala zapomnieć o jej bohaterach - Mieczniku i jego smutnej córce, dzielnym Wacławie, Pacholęciu, które przypomina Omen, chłopca z raną zła w sercu. Ta książka to jakby dumka, której melodia, smutna i ciężka, płynie po stepie i rozwiewa burzany. Smutek, co nie pozostawia w sercu nadziei, ale wielką tęsknotę, kto wie za czym?
3. Italo Calvino - Odległość księżyca (Opowieści kosmikomiczne)
nothought -moon |
I właśnie ta historia - o tym, że miłość niejedno ma imię, czasem nawet imię Księżyca - zaczarowała mnie i popchnęła ku dalszym poszukiwaniom książek, które tak oderwą mnie od codzienności, jak kosmikomiczni "ludzie" odrywali się od Ziemi, by znaleźć się na Księżycu.
2. Olga Tokarczuk - Prawiek i inne czasy
Tu mogłoby się znaleźć Sto lat samotności Marqueza, albo Dom dzienny, dom nocny Tokarczuk, albo kilka innych pozycji krążących wokół realizmu magicznego - niby normalnie, a jednak inaczej. Prawiek... wygrał, bo rodzimy, polski - polskie wierzenia, polskie strzygi. Polska osada, zamknięta jakby na świat. Mała ojczyzna leśnego licha, aniołów, Ruty. Małe czasy małych ludzi, toczące się obok wielkich wydarzeń i wielkich bohaterów. Niby nieprawdopodobne, a człowiek bardzo chciałby w to wszystko uwierzyć - tak, jak w baśnie.
Miejsca 1. nie będzie, bo ono czeka na książkę, która zachwyci, jak jeszcze żadna w życiu.
A jaka książka jest najważniejszą w waszym życiu?
Ile na Twojej liście romantyczności... A "Lalka"? Być może literatura polska dzieli się na romantyczną dzikość i pozytywistyczną mądrość... Choć to ostatnie słowo pewnie trzeba by wymienić na jakieś inne. A "Maria", tak, nie daje nadziei - niepokojące to wszystko... Literatura ma niepokoić, ale ma także krzepić, a przede wszystkim inspirować... Chyba - tak?
OdpowiedzUsuńTak mi się od dzieciństwa porobiło, że pozytywistyczne nastawienie było dla mnie obce, nieliterackie... Nie ma w "Lalce" takich wzruszeń, jakich potrzebuje i poszukuje w literaturze moja dusza. Pewnie - ta samotność i "dawność" Rzeckiego porusza mnie, ale to znów raczej ze względu na zwrot ku romantyzmowi.
UsuńJa w ogóle zawsze byłam bardziej za liryką jako tą, która próbuje oddać stany nie dające się prosto opisać - uczucia, natchnienia. Mądrość, filozofia - to zawsze było zbyt proste, zbyt banalne, żeby o tym czytać. Owszem, czytam też książki z nastawieniem na inspirację (ostatnio zaczytuję się w "Emancypantkach" - że też wcześniej na nie nie wpadłam!), ale dla mnie ma to funkcję praktyczną - taki motor do działania. Do takiej literatury nie podchodzę jednak z miłością.
Faktycznie... Ale jednak bohaterem "Lalki" jest romantyk, którego ratuje od zagłady - pozytywizm. Czyżby w kulturze istniała przedziwna synteza romantyczno-pozytywistyczna, jak teza i antyteza, które dają syntezę? Chyba tylko Bolesław Prus potrafiłby zrozumiale i przekonująco nam rozwiązać romantyczno-pozytywistyczną łamigłówkę... "Emancypantki" - już tytuł zapowiada interesujące dzieło :-) Masz rację, poezja porusza serce, proza - umysł, chociaż... Jeśli wszystko we wszechświecie jest połączone... To kiedyś wyjaśnią się wszelkie literackie i pozaliterackie zawiłości... Oby!
OdpowiedzUsuńJa cały czas o swojej liście myślę.... 55 lat czytania trudno ogarnąć choćby pamięcią.....i co z niej wyciągnąć?
OdpowiedzUsuńAle duże znaczenie miały dla nie różne bajki, baśnie i tu jednak najbardziej jestem przywiązana do "Klechd domowych", które dostałam od swojej mamy gdy miałam 9 lat....czytałam od 7 lat, ale to był pierwsza książka, którą dostałam. Dostałam wtedy dwie, bo jeszcze wiersze Stanisława Jachowicza. "Klechdy ..." mam do dzisiaj...Jachowicz nie przetrwał niestety. "Klechdy ..." mnie poruszały, wzruszały i uczyły empatii. Kolejną książką był z pewnością Henryk Sienkiewicz i jego "W pustyni i w puszczy" i pewno "Mała księżniczka" , bo przenosiły mnie dziecko ze wsi w inny świat.....A najważniejsza ......nie wiem...nigdy tak nie myślałam o książkach....może jeszcze jest też przede mną....